pasywne inwestowanie

Sprzyja mi na tyle dobrze, że chwilowo zawiesiłem poszukiwania pracy. Zresztą i tak nie miałem w tym zakresie żadnych sukcesów. Po wysłaniu setek CV i straceniu setek godzin na przeglądanie ofert jedyne, czego się dowiedziałem, to to, że moje kompetencje nie są wystarczające, abym zakwalifikował się chociażby na pierwszy etap rekrutacji. Sektor finansowy na ten moment nie jest dla mnie.

Tak więc na razie skupiam się na zarabianiu na rynku, i to idzie mi dobrze. To już będzie piąty rok z rzędu, w którym moje przychody z inwestycji, głównie w kryptowaluty, przekraczają te z innych źródeł. Zdaję sobie jednak sprawę, jak kruche jest to źródło zarobków i jak szybko może się skończyć.

Do tematu powrotu na rynek pracy planuję wrócić nie wcześniej niż za kilka miesięcy. Póki trwa hossa, trzeba z niej korzystać, bo niestety nie będzie trwała wiecznie.

Moje roboty inwestycyjne przeżywają drugą młodość. W listopadzie łącznie zrobiły ponad 60 tysięcy transakcji, a wygenerowany przeze mnie obrót przekroczył 10 milionów euro. Moje serwery oraz serwery giełd, na których operuję, momentami się przegrzewały. Dzięki spektakularnemu wzrostowi Bitcoina osiągnąłem rekordowy miesięczny wynik netto, z czego istotną część już wypłaciłem.

Wzmożony ruch doprowadził do sytuacji, że z części instrumentów, na których prowadziłem obrót, musiałem zrezygnować, gdyż nie wyrabiałem się w limicie połączeń z serwerami giełd. Skupiłem się na tych o największym obrocie i rentowności.

Z jednej strony jest to dobra sytuacja, ale z drugiej nie jest idealna. Zdecydowanie wolę, gdy wzrosty są wolniejsze, ale i stabilniejsze. W listopadzie rynek krypto szalał. Pieniądze leżały na ulicy i praktycznie bez większego ryzyka i wysiłku można było je podnieść. To jednak oznacza, że liczba chętnych do robienia podobnych rzeczy jak ja wzrośnie, a konkurencja znów się zaostrzy. Rynek krypto w porównaniu do tradycyjnej giełdy jest dużo prostszy, jeśli chodzi o wejście. Wystarczy komputer, umiejętność programowania, trochę kapitału i wiedza, jak to wszystko działa.

Z czasem jednak spready spadną, obroty się zmniejszą, a spora część zarówno nowych, jak i starych arbitrażystów dostanie solidne lanie. Liczba uczestników rynku się zmniejszy, a cykl powoli zacznie się od nowa.

Wypełniam limity IKE

Póki co narzekać jednak nie mogę. Dzięki tej sytuacji udało mi się wypełnić limity IKE na rok 2024 i od razu zabezpieczyć środki na wpłaty na IKE za rok 2025, a także na kilka miesięcy życia bez konieczności podbierania z kapitału inwestycyjnego. 

Rozważam też przywrócenie portfela publicznego i dalsze regularne dopłaty do niego. Tutaj jednak jeszcze poczekam do nowego roku. Zobaczymy, czy rynek będzie nadal mi sprzyjał. Tym razem IKE jest dla mnie priorytetem, i przyznaję, że błędem było to, że nie zrobiłem tego na początku 2024 roku. Wartość mojego portfela emerytalnego byłaby dziś znacząco większa.

Ogólny plan jednak się nie zmienia. Jeżeli tylko uda mi się dalej generować nadwyżki z podstawowej działalności, będę zwiększał zaangażowanie w tradycyjny rynek, głównie poprzez ETF-y i obligacje. W pierwszej kolejności będę to robił w ramach IKE, a dopiero potem zajmę się portfelem publicznym.

Obecnie w portfelu IKE posiadam tylko dwa instrumenty. Są to: akumulacyjny Xtrackers MSCI World oraz dystrybucyjny S&P 500 Vanguarda, który dołączył do mojego portfela przed miesiącem po przetransferowaniu środków z PPE.

Operację tę opisałem w poniższym artykule.

Wypłata transferowa z PPE na IKE

Wyniki IKE w drugim roku

Historia mojego konta IKE jest krótka. Ponownie założyłem je w 2023 roku. Było to moje drugie konto IKE, ponieważ wcześniej byłem zmuszony zamknąć pierwsze. Mimo konieczności zapłacenia podatków sprzedałem wszystkie aktywa, aby ratować swoją sytuację finansową w 2020 roku. Zachciało mi się wtedy robienia biznesu.

Teraz mam nadzieję, że moje IKE dotrwa do 60. roku życia. Nawet jeśli tak się nie stanie, dobrze, że te środki leżą gdzieś z boku i nie są zbyt łatwo dostępne. Konieczność opłacenia wysokiego podatku zmusza człowieka do większej kreatywności w poszukiwaniu alternatywnych źródeł finansowania.

Od momentu ponownego założenia IKE, czyli od października 2023 roku, nic nie sprzedałem. Dokonałem jedynie skromnych zakupów za większość środków.

Moją pierwszą inwestycją w ramach IKE był dystrybucyjny ETF oparty na S&P 500. Idea, która stała za tym zakupem, polegała na tym, aby zyski z dywidend samodzielnie reinwestować w nowe aktywa. Miało to zmuszać mnie do podejmowania okresowej aktywności i oceny sytuacji na rynku.

Po roku doszedłem jednak do wniosku, że ETF-y akumulacyjne to lepszy wybór, ponieważ i tak nie robię nic z dywidendami, które otrzymuję. Te środki są zbyt małe, żeby je efektywnie wykorzystać, i po prostu leżą na koncie. Z matematycznego punktu widzenia także jest to nieefektywne.

Plany na 2025 dotyczące IKE

Tak więc w przyszłym roku, zaraz po dokonaniu wpłaty w pierwszych dniach stycznia, moim wyborem będzie ETF akumulacyjny. Jeszcze nie wiem, czy zdecyduję się na MSCI All World, czy na S&P 500. Zamierzam za wszystko kupić jedno z tych aktywów i przez następny rok nie podejmować żadnych działań w ramach tego konta.

Limity na rok 2025 wynoszą 26 019 PLN, co w połączeniu z obecnymi 68 tysiącami, które obecnie warte jest moje konto IKE, sprawia, że powoli zbliżam się do 100 tysięcy złotych. Jest to już znacząca kwota, a do ustawowego limitu wypłaty z IKE bez podatku pozostanie mi jeszcze 18 lat, tak więc mam sporą szansę na zwiększenie tej kwoty.

Suma wpłat na konto uwzględniając transfer z PPE wynosi 61 819 PLN.

Nie zamierzam natomiast inwestować w IKZE. Chyba że moja sytuacja zawodowa się zmieni i podejmę zatrudnienie na etacie. Obecny brak zatrudnienia sprawia, że nie uzyskałbym żadnych korzyści podatkowych.

Podsumowanie

Do końca roku zostało zaledwie kilka dni. Wszystkich, którzy jeszcze nie wypełnili limitów IKE, zachęcam, aby przyjrzeli się swoim finansom i zastanowili, czy nie warto podjąć ten ostatni wysiłek finansowy w tym roku. Nawet nie musicie nic kupować – z tym można poczekać do nowego roku. Ważne, aby wpłata została dokonana jeszcze w tym roku i aby dom maklerski, prowadzący Wasze IKE, zdążył zaksięgować te środki.

Dzięki kontu IKE możecie inwestować bez podatku, co w długim terminie może przynieść naprawdę ogromne korzyści. Oczywiście, IKE ma swoje ograniczenia – nie da się, na przykład, kupić bitcoina czy grać na krótko na kontraktach. Mimo tych minusów jest to jednak konto zdecydowanie warte posiadania.

Więcej na temat IKE i IKZE dowiecie się z poniższego artykułu.

Konta IKE i IKZE. Podsumowanie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *