Od początku istnienia portfela publicznego jego wyniki praktycznie z kwartału na kwartał regularnie rosły. Ostatnie tygodnie przyniosły jednak znaczące odwrócenie trendu na rynkach finansowych, a wisienką na torcie było wprowadzenie ceł przez Donalda Trumpa. Przez rynki akcyjne przeszła fala wyprzedaży, która praktycznie nie ominęła żadnych z moich aktywów trzymanych w ramach portfela publicznego. Jedynie detaliczne obligacje skarbowe się uchowały, ale one z założenia nie mogą tracić, ponieważ tak są skonstruowane.

W tym artykule postaram się omówić bieżące wyniki oraz opisać moje dalsze plany inwestycyjne dotyczące portfela publicznego.

Portfel powstał dokładnie dwa lata temu, w kwietniu 2023 roku. Od tego czasu przeszedł kilka transformacji, a finalnie został połączony z moim kontem IKE, które początkowo nie było publiczne.

Łączna suma zasileń portfela, wliczając w to transfer z PPE do IKE, wyniosła 125 838,83 PLN. Obecna wartość to 123 696 PLN, co oznacza stratę na poziomie 1,7%. Porównanie do zera jednak nie jest właściwe. Alternatywą praktycznie pozbawioną ryzyka dla inwestycji giełdowych byłoby ulokowanie środków w bezpieczne obligacje skarbowe, które w tym okresie przynosiły około 6,5%–7% rocznie.

Gdybym więc każdą wpłatę dokonaną w ciągu ostatnich dwóch lat regularnie inwestował w obligacje skarbowe, osiągnąłbym obecnie stopę zwrotu na poziomie około 6,5%. Moja realna strata wynosi więc około 8,2%.

Plany na przyszłość

Nie oznacza to jednak, że zamierzam coś zmieniać w swojej strategii. Cel jest długoterminowy, a ja nie mam obecnie żadnej potrzeby, aby korzystać z tych środków. Portfel publiczny jest częścią mojej prywatnej emerytury i, o ile sytuacja mnie do tego nie zmusi, zamierzam skorzystać z tych środków za około 18–20 lat.

Spadki giełdowe, nawet dotkliwe, nie powinny mnie aż tak mocno boleć. Wręcz przeciwnie – w dłuższej perspektywie mogą okazać się bardzo dobrą okazją do zwiększenia zaangażowania i potencjalnie tańszego zakupu aktywów giełdowych.

Nie wiem, czy spadki już się skończyły, czy czeka nas większa recesja, ale nie zamierzam się tym nadmiernie przejmować. W dalszym ciągu planuję regularnie kupować aktywa po cenach dostępnych na rynku, bez polowania na górki i dołki. Za 20 lat globalne rynki z bardzo dużym prawdopodobieństwem będą wyżej.

Mam jednak kilka postanowień na najbliższe miesiące i lata: 

1.        Dywersyfikacja geograficzna

Jeżeli będę kupował instrumenty, których ceny oparte są na akcjach, chciałbym robić to jak najszerzej. Z dużym prawdopodobieństwem wybiorę więc ETF oparty na indeksie MSCI World. Raczej nie będę skupiał się wyłącznie na Stanach Zjednoczonych, Polsce czy innych pojedynczych regionach świata. Niech dopasowaniem zarówno akcji, jak i regionów zajmą się zarządzający ETF-ami.

2.        Powrót do właściwych proporcji portfela

Jeszcze przed połączeniem portfela publicznego z moim IKE dosyć restrykcyjnie trzymałem się zasady 70:30, czyli 70% portfela lokowałem w instrumenty giełdowe, a 30% środków inwestowałem w obligacje lub instrumenty oparte na ich cenach. Połączenie z IKE, które w całości było oparte na giełdzie, mocno zaburzyło te proporcje – udział akcji wzrósł do ponad 90%. Chciałbym stopniowo przywrócić równowagę i zwiększyć udział części obligacyjnej, tak aby ponownie stanowiła około 30% portfela.

3.        Inwestycje o wyższym ryzyku

Gdy zakładałem portfel, przyjąłem założenie, że gdy osiągnie on odpowiednią wartość, zacznę lokować pewną jego część w bardziej ryzykowne inwestycje.

Na co dzień zajmuję się inwestowaniem, głównie spekulacją. Są to jednak transakcje obarczone dużym ryzykiem, dlatego nie chciałem publikować ich w ramach portfela publicznego. Liczę jednak na to, że uda mi się pokazać w nim jedną lub dwie takie operacje. Jeśli jednak tak się stanie, będą to bardzo małe kwoty.

Skład portfela

Najbezpieczniejszą część mojego portfela stanowią polskie detaliczne obligacje skarbowe, głównie EDO. Łączna ich wartość to 14 801 PLN

Na początku kupowałem też trzyletnie TOS, spodziewając się szybkiej obniżki stóp procentowych. Później jednak doszedłem do wniosku, że w długim rozrachunku EDO i tak wygra, a przy tym wymaga mniej pracy w momentach wygasania. Gdy moje obecne trzylatki wygasną, prawdopodobnie również przeniosę te środki na EDO.

Uzupełnieniem części obligacyjnej są amerykańskie DTLA, czyli długoterminowe obligacje skarbowe USA. Obecnie ta niewielka część mojego portfela notuje stopę zwrotu na poziomie 12,07%.

Część akcyjna z kolei dzieli się na konto IKE w DM BOŚ oraz rachunek zwykły w XTB. IKE zawiera ETF-y na MSCI World oraz S&P500.

Z kolei rachunki w XTB posiadają ETF-a akumulacyjnego na MSCI World:

oraz polski Beta ETF na mWig40

Sumarycznie wychodzi na to, że część akcyjna stanowi 86,34%, a część obligacyjna jedynie 13,66%.

W tym roku w większości skupię się na części obligacyjnej. Nie mnie jednak jeżeli spadki na rynku akcji byłyby znaczące to istnieje możliwość, że część nowych środków przekieruję w kierunku części akcyjnej.

Podsumowanie

Portfel publiczny to projekt długoterminowy. Zależy mi na tym, aby pokazywać, że można w miarę bezpiecznie gromadzić i pomnażać środki. Aby jednak wyniki były wiarygodne, portfel musi nie tylko świetnie radzić sobie w dobrych czasach, ale także bezpiecznie przechodzić przez okresy gorszej koniunktury.

Możliwe, że trudniejsze czasy zaczęły się właśnie teraz, ale równie prawdopodobne jest, że rynek szybko wróci do wcześniejszych wartości. W długim terminie znaczące spadki mogłyby się dla mnie okazać korzystniejsze, ponieważ pozwoliłyby na zwiększenie zaangażowania niższym kosztem.

Nie wiem jednak, co się wydarzy, i nie mam na to wpływu. Zamierzam więc dalej kontynuować proces, który rozpocząłem, i trzymać się pierwotnych planów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *